„Nadchodzi rzadko,
całkiem sporadycznie.
Zjawia się, pojawia,
całkiem nieetycznie.
Całkiem wiecie wstrętnie,
dla wielu się pojawia.
Dla mnie jest ukochanym,
spać dłużej mi pozwala.
Pozwala na trzy drzemki,
na sen większy, głębszy.
Pozwala na lenistwo,
wiecie, całkiem jest przejrzysto.
Pięknie grają dzwonkami,
krople deszczu na oknie.
Pięknie kołysankują,
pięknie, wszystko rośnie.
Pięknie… mi się śni,
wiecie całkiem leniwie.
Pięknie, kocham deszcz,
bo zwalnia od roboty mnie prawdziwie.
Zwalnia od udawania,
zwalnia od suchości.
Zwalnia… więc dlaczego
deszczowy poranek tak rzadko u mnie gości?”