„Buja się i buja,
wciąż w jednym miejscu,
jakoś mu to wystarczy,
że nie ma kółeczków.
Jakoś mu nie zależy
na tras pokonywaniu,
ani na skrzydłach Pegaza,
no i na lataniu.
Buja się i buja,
do tyłu i w przodek,
pewno wielce chwiejny
był jego najstarszy przodek.
Ma te swoje płozy,
czy tam te bieguny,
niby ni południe i północ,
ni równika rejony…
Mam takiego na oknie,
zwyczajnie gdzieś tam zerka,
czasem się pobuja,
jakby tak w rozterkach.
Zwykle jednak patrzy,
na ten cały pęd za oknem,
a gdy zarży i ja się zatrzymuję
i bujam… dziwnie i radośnie.”
Bo serio…
Bujać my a nie nas.
Co nie?
Day 567 of teaching how to be a bear… Sometimes it is sooo good being a snowman. Outside more winding body than washing it!!!
Dzień 567 uczenia jak misiem być… Czasem tak dobrze bałwanem być i wietrzyć się niż się myć!!!