„Żył raz sobie
Bambo Murzynek
mamę wiecie miał,
mleko i palmę niejedyną.
Szkołę miał też swoją,
lecz leniwy był całkiem
a teraz go nie ma
bo pepoprawność zajebała mu bajkę.
Zabrała mu plażę,
piasek no i słonko
mamę też zabrała,
cokolwiek krzyczącą.
Zniszczyła mu życie,
zjebała celbryckość
i nie ma już Murzynka
i jest mi z tym dziwnie przykro.
Bo niby to ino wierszyk,
ale wspomnienie dzieciństwa…
i nigdy nie pomyślałem,
że ktoś inny niż ja
z tego Murzynka.
Nigdy nie myślałem
o nim dziwnym słowem,
był mi przyjacielem…
ale wiecie teraz
poprawności są nowe.”
Ech!
I co złego było w wierszyku o Murzynku B.?
No co?