„… skrzypiasto.
Boleśnie leśnie.
Jesienno polnie.
Całkiem słonecznie.
I jakoś tak teraz
traw bursztynowość
mami mnie i nęci
i kłuje w dupowość.
I kłuje i w łapy
i w pyszczek włochaty
i jeszcze gdy upadnę
w brzuszek i boczek mi macnie.
… trawiasto.
Łamliwie i tkliwie.
Pachnąco nęcąco.
Dziwnie znajomo
ale i dziwnie nowinką będące.
Trawy wszelakie
chylą się ku ziemi
już nikt ich nie skosi
już nikt nie umniejszy.
Już znikają
w słońca promieniach
trawy szeleszczące
i letnie wspomnienia.”
Jesień…
Wiatry.
Jesień…
Day 1927 of teaching how to be a bear… When it is windy, fly with it!!!