„No tak się już zadziało, że przybył Pan Morowy.
I jakoś całkiem całkiem, wizyta ta umknęła mi z głowy.
Bo wcale on nie od mary czy też nie choroby…
nie, koleś to sprzedawca, obwoźny, maseczkowy.
Sprzedaje on maseczki, wszelakie i dziwaczne.
Są one ochronne, jadalne i rozrabiaczne.
Nie wiem, nie próbowałem, pusto mam w kieszeniach…
ale jakby co, to był u mnie
a teraz, już go nie ma.”
A może jest.
Kto to wie?
Kto?
Day 2712 of teaching how to be a bear… Often the one you pat, bites you!!!
Day 2712 uczenia jak misiem być… Często ten głaskany gryzie!!!