„Czasem myślę, że wlazłbym do paczki,
no i nalizał na nią ze dwa, trzy znaczki,
owinąłbym się w szeleszczący mocno papier
i wysłał gdzieś, gdzie nie wiedzą co to rapier.
Czasem wydaje mi się, że bym popodróżował,
poznał nowe światy i z kozicami wariował.
Może też obejrzałbym piramidy,
no i inne takie mało dziwne dziwy?
Ale potem tak się tymi przygotowaniami męczę,
jakoś tak się pocę i wielkimi planami nazbyt dręczę,
czuję dziwną niepewność i swojską bezpieczność kołderki,
że wydaje się, iż dla małego Misia ten świat zbyt jest wielki.
I wtedy zwyczajnie wyłażę z pudełka,
składam szeleszczący papier,
i myślę, że wokoło jeszcze dość do odkrycia,
tego co nie wymaga nieswojskiego obycia!”
Bo czasem nazbyt kręci nas to, co daleko i nie widzimy, że…
bliskiego tak naprawdę wciąż nie odkryliśmy.
No i wiecie…
Nie wiadomo gdzie bym dotarł, no i ile nakleić znaczków i jak się wysłać jak się siedzi w paczce…
I najważniejsze!!!
Misie są nader wrażliwe…
W ogóle lepiej dostawać paczki!!!
Choć dawno nie dostałem żadnej… oj!!!